Dzisiaj przed Wami wywiad z Pollalą z Krytyki dla Odważnych. Pollala to osoba ciekawa, którą warto poznać bliżej. Niektórzy z nas boją się oceniających, ale czy jest do tego powód? Czy oni wszyscy są naprawdę tacy straszni, na jakich czasami się kreują i my ich kreujemy? Zadałam także pytanie o nagrody konkursowe, ale zostanie to tajemnicą.
E Wydanie: Dziękuję bardzo za chęć udziału w wywiadzie. To dla mnie przyjemność móc z Tobą porozmawiać i pokazać tę rozmowę większej ilości osób. Zaczynając rozmowę, chcę zapytać o konkurs. Dużo osób się już zgłosiło ‒ jaki poziom reprezentują?
Pollala: Nie chcę zdradzać wszystkich informacji na ten temat, powiem tylko, że do tej pory zgłosiło się dosyć mało osób. Nie martwię się tym jednak, ponieważ zdaję sobie sprawę, że takie konkursy po prostu nie zawsze wypalają. Ale jest jeszcze sporo czasu na nadsyłanie zgłoszeń, więc może coś się zmieni.
EW: Miejmy nadzieję, że to się zmieni i przybędzie więcej zgłoszeń. Sam pomysł na konkurs to tylko Twoja sprawka czy wszystkie dziewczyny z załogi się do niego przyczyniły?
P: Głównym inicjatorem była Marixa M. Tak naprawdę w naszej załodze to ona jest Pomysłowym Dobromirem (ktoś jeszcze pamięta tę bajkę?). Nowa szata graficzna, konkursy ‒ to wszystko jej sprawka. Czasem się zastanawiam, skąd ona ma w sobie tyle pomysłów i zapału do realizacji tychże *śmiech*.
EW: Jako oceniająca mówisz o sobie, że nie jesteś tą jędzą, którą czasami spotykamy w szkole. Miałaś dużo sytuacji, w których nie dało się zachować inaczej niż szkolna jędza?
P: Wszystko zależy chyba od perspektywy. Wydaje mi się, że nie jestem wredna, ale zdaję sobie sprawę z tego, że moje ironiczne uwagi, sarkazm czy wspomaganie się gifami dla jednych może być zabawne i pomocne, a inni się obrażą. Staram się sama wyczuć, czy nie przesadzam z uszczypliwością i wydaje mi się, że mi to wychodzi, bo jak do tej pory wszyscy oceniani autorzy blogów mi dziękowali, o nic się nie wykłócali i raczej byli zadowoleni.
EW: Czy zanim zostałaś oceniającą, bałaś się innych, kiedy zgłaszałaś swojego bloga do oceny?
P: Zdecydowanie tak *śmiech*. Dopiero zaczynałam wtedy swoją przygodę z blogspotem, więc wszystkie oceniające wyobrażałam sobie jako profesjonalistów zajmujących się tylko i wyłącznie bezlitosnym wytykaniem wszelkich błędów. Sądzę, że dla mnie oceniający byli taką wyrocznią - bałam się ich i jednocześnie podziwiałam.
P: Zdecydowanie tak *śmiech*. Dopiero zaczynałam wtedy swoją przygodę z blogspotem, więc wszystkie oceniające wyobrażałam sobie jako profesjonalistów zajmujących się tylko i wyłącznie bezlitosnym wytykaniem wszelkich błędów. Sądzę, że dla mnie oceniający byli taką wyrocznią - bałam się ich i jednocześnie podziwiałam.
EW: A co robisz, aby osoby, które poddają swoje blogi ocenie, nie wyobrażały sobie Ciebie jako złej oceniającej? Czym przekonujesz takie osoby, że nie jesteś taka zła, za jaką niektórzy pewnie Cię mają?
P: Przede wszystkim staram się być miła. Gdy widzę opowiadanie, które nie zasługuje na ocenę dopuszczającą, nie mówię: "To jest beznadziejne, usuń bloga" czy coś w tym stylu, tylko wszystko próbuję poprzeć sensownym argumentami. Uważam, że właśnie argumenty sprawiają, że moje oceny odbierane są zwykle pozytywnie. Poza tym zawsze piszę z kulturą, nawet jeśli mój rozmówca tego nie robi.
EW: Na Twoim blogspotowym profilu możemy wyczytać, że chciałabyś zrobić coś szalonego, ale jesteś zbyt nieśmiała, by to zrobić. Załóżmy, że masz teraz na tyle śmiałości ‒ co to będzie?
P: Niech to zostanie moją słodką tajemnicą.
EW: Szkoda. Od ilu lat jeździsz konno?
P: Jeżdżę od siódmego roku życia, w międzyczasie z powodu urazu kręgosłupa miałam dwuletnią przerwę, ale tak czy inaczej jest to bardzo długi czas. Na tyle długi, że nie potrafię sobie wyobrazić życia bez koni. Nawet kiedy nie mogłam jeździć z powodu złamanej ręki (spadłam z konia, który spłoszył się tuż przed kopertą) lub kiedy miałam problemy z kręgosłupem (wtedy akurat koń się potknął na wolcie i upadł razem ze mną), to i tak przychodziłam do stajni, aby przynajmniej pobyć z moim ukochanym Funtem
EW: Bardzo mi przykro, mam nadzieję, że teraz Twój kręgosłup ma się dobrze. Prócz ocenialni prowadzisz jeszcze jakiegoś bloga? Może o koniach?
P: Dziękuję, już jest wszystko w porządku. Jeszcze półtora roku temu pisałam fanfika "Dziedzictwa" Christophera Paoliniego. Tak naprawdę od tego wszystko się zaczęło. Z początku sądziłam, że mam niebywały talent, a pozytywne komentarze utwierdzały mnie w tym przekonaniu, ale później oceniające wskazały mi wiele rzeczy, które powinnam poprawić. Mniej więcej w tym samym czasie zaczęłam czytać analizy blogów i zauważyłam, że schematy wyśmiewane przez analizatorów pojawiają się w moim opowiadaniu. Zawiesiłam bloga z zamiarem poprawienia go, ale choroba zwana życiem uniemożliwiła mi to. Mój blożek dalej sobie wisi w internecie, od czasu do czasu ktoś nowy przeczyta go i skomentuje, jednak ja nie mam zamiaru do niego wracać. Usuwać też go nie będę, bo ilekroć go czytam, przypomina mi o tym, że należy się przez całe życie rozwijać i uświadamia, że naprawdę się już poprawiłam, skoro widzę w nim mnóstwo wad. Nie prowadziłam nigdy bloga o koniach, nie widzę w tym sensu. Ale czytać o koniach uwielbiam.
EW: Czy zaistnieje kiedyś możliwość, że powrócisz do tego opowiadania z nową siłą i będziemy mogli je czytać?
P: Możliwe. Na razie jestem skupiona na pisaniu własnej powieści, którą chciałabym, aby jakieś dobre wydawnictwo wydało. To musi być wspaniałe uczucie patrzeć na gotową, sformatowaną książkę i mieć świadomość, że to TY jesteś jej autorem...
EW: Tak, z pewnością takie jest to uczucie. Na sam koniec wywiadu, dziękuję raz jeszcze za udzielenie mi odpowiedzi na te kilka pytań. Mam szczerą nadzieję, że wszystko pójdzie po Twojej myśli i uda Ci się wydać książkę.
P: Dziękuję bardzo (zarówno za wywiad, jaki i miłe słowa).
I jak, podobał się wywiad? Mam nadzieję, że tak. Niedługo powinien być następny z kimś, kto jest równie interesujący, jak Pollala.
P: Przede wszystkim staram się być miła. Gdy widzę opowiadanie, które nie zasługuje na ocenę dopuszczającą, nie mówię: "To jest beznadziejne, usuń bloga" czy coś w tym stylu, tylko wszystko próbuję poprzeć sensownym argumentami. Uważam, że właśnie argumenty sprawiają, że moje oceny odbierane są zwykle pozytywnie. Poza tym zawsze piszę z kulturą, nawet jeśli mój rozmówca tego nie robi.
EW: Na Twoim blogspotowym profilu możemy wyczytać, że chciałabyś zrobić coś szalonego, ale jesteś zbyt nieśmiała, by to zrobić. Załóżmy, że masz teraz na tyle śmiałości ‒ co to będzie?
P: Niech to zostanie moją słodką tajemnicą.
EW: Szkoda. Od ilu lat jeździsz konno?
P: Jeżdżę od siódmego roku życia, w międzyczasie z powodu urazu kręgosłupa miałam dwuletnią przerwę, ale tak czy inaczej jest to bardzo długi czas. Na tyle długi, że nie potrafię sobie wyobrazić życia bez koni. Nawet kiedy nie mogłam jeździć z powodu złamanej ręki (spadłam z konia, który spłoszył się tuż przed kopertą) lub kiedy miałam problemy z kręgosłupem (wtedy akurat koń się potknął na wolcie i upadł razem ze mną), to i tak przychodziłam do stajni, aby przynajmniej pobyć z moim ukochanym Funtem
EW: Bardzo mi przykro, mam nadzieję, że teraz Twój kręgosłup ma się dobrze. Prócz ocenialni prowadzisz jeszcze jakiegoś bloga? Może o koniach?
P: Dziękuję, już jest wszystko w porządku. Jeszcze półtora roku temu pisałam fanfika "Dziedzictwa" Christophera Paoliniego. Tak naprawdę od tego wszystko się zaczęło. Z początku sądziłam, że mam niebywały talent, a pozytywne komentarze utwierdzały mnie w tym przekonaniu, ale później oceniające wskazały mi wiele rzeczy, które powinnam poprawić. Mniej więcej w tym samym czasie zaczęłam czytać analizy blogów i zauważyłam, że schematy wyśmiewane przez analizatorów pojawiają się w moim opowiadaniu. Zawiesiłam bloga z zamiarem poprawienia go, ale choroba zwana życiem uniemożliwiła mi to. Mój blożek dalej sobie wisi w internecie, od czasu do czasu ktoś nowy przeczyta go i skomentuje, jednak ja nie mam zamiaru do niego wracać. Usuwać też go nie będę, bo ilekroć go czytam, przypomina mi o tym, że należy się przez całe życie rozwijać i uświadamia, że naprawdę się już poprawiłam, skoro widzę w nim mnóstwo wad. Nie prowadziłam nigdy bloga o koniach, nie widzę w tym sensu. Ale czytać o koniach uwielbiam.
EW: Czy zaistnieje kiedyś możliwość, że powrócisz do tego opowiadania z nową siłą i będziemy mogli je czytać?
P: Możliwe. Na razie jestem skupiona na pisaniu własnej powieści, którą chciałabym, aby jakieś dobre wydawnictwo wydało. To musi być wspaniałe uczucie patrzeć na gotową, sformatowaną książkę i mieć świadomość, że to TY jesteś jej autorem...
EW: Tak, z pewnością takie jest to uczucie. Na sam koniec wywiadu, dziękuję raz jeszcze za udzielenie mi odpowiedzi na te kilka pytań. Mam szczerą nadzieję, że wszystko pójdzie po Twojej myśli i uda Ci się wydać książkę.
P: Dziękuję bardzo (zarówno za wywiad, jaki i miłe słowa).
I jak, podobał się wywiad? Mam nadzieję, że tak. Niedługo powinien być następny z kimś, kto jest równie interesujący, jak Pollala.
Czy oni wszyscy są naprawdę tacy straszni na jakich czasami się kreują i my ich kreujemy?
OdpowiedzUsuńPrzecinek przed na.
Zaczynając rozmowę chcę zapytać o konkurs.
Oddzielający imiesłów przecinek przed chcę.
Dużo osób się już zgłosiło i jaki poziom reprezentują?
Dwukropek lub myślnik zamiast i.
konkursy - to wszystko jej sprawka.
Dywiz nie pełni funkcji myślnika.
Czy zanim zostałaś oceniającą bałaś się innych kiedy zgłaszałaś swojego bloga do oceny?
Przecinki przed bałaś i kiedy.
A co robisz, aby osoby, które poddają swoje blogi ocenie nie wyobrażały sobie Ciebie jako złej oceniającej?
Przecinek przed nie.
że nie jesteś taka zła za jaką niektórzy pewnie mają?
(...) że nie jesteś taka zła, za jaką niektórzy pewnie cię mają?
ale jesteś zbyt nieśmiała by to zrobić. Załóżmy, że masz teraz na tyle śmiałości by to zrobić, co to będzie?
Pogrubiony fragment to niepotrzebne powtórzenie, które można spokojnie usunąć. // Przecinek przed pierwszym by. // Przed co zamiast przecinka lepiej wyglądałby myślnik.
Nawet kiedy nie mogłam jeździć z powodu złamanej ręki (...) czy kiedy miałam problemy z kręgosłupem
Przecinek przed czy.
Czyli istnieje kiedyś możliwość, że powrócisz do tego opowiadania z nową siłą
Czy zaistnieje kiedyś możliwość, że powrócisz (...) albo Czy istnieje możliwość, że kiedyś powrócisz (...).
Tak, z pewnością takie jest uczucie.
Eee, raczej (...) takie jest to uczucie.
Już za niedługo powinien być następny z kimś kto jest równie interesujący jak Pollala.
Po pierwsze: albo po prostu niedługo, albo za jakiś czas.
Po drugie: Przecinki przed kto i jak.
Shun, jesteś pewna, że przed "czy" powinien być przecinek? To jest zdanie współrzędne złożone, a "czy" można w zasadzie zastąpić słowem "lub" i sens zostaje ten sam. Dlatego mam wątpliwości co do tej poprawki.
UsuńWszystkie odpowiedzi pisałam na telefonie, a na nim myślniki i dywizy wyglądają dla mnie tak samo, więc to w zasadzie przez przypadek wyszło. Teraz też jestem na telefonie i stąd angielski cudzysłów.
W sumie racja, przepraszaju, bez przecinka. Poprawiałam jednym okiem, w autobusie, więc moja wina z pomyłką.
UsuńPollala, przeciez to nie ty jestes odpowiedzialna za przygotowanie tego tekstu do publikacji - chyba ze probujesz nam powiedziec, ze Shammy to twoje alter ego. Tekst ogarnia, poprawia i przygotowuje osoba, ktora przeprowadzila wywiad albo osoba, ktora prowadzi ten portal. Do niej nalezy poprawa przecinkow, literowek, interpunkcji, wyrownania itd.
UsuńBardzo dziękuję za wytknięcie błędów. Obiecuję poprawę i gdy wrócę z wyjazdu poprawię wszystkie błędy jakie zostały mi wytknięte. To, że to robicie wcale mnie nie zniechęca, żeby nie było, a wręcz przeciwnie. Co do wywiadu to powiem, że Internet był naszym wrogiem.
UsuńA my (a przynajmniej ja, ale myślę, że w tej kwestii mogę się wypowiedzieć też za znane mi osoby) nie robimy tego, by cię zniechęcić, wbrew opinii niektórych internautów.
UsuńJa wiem, że nikt tutaj nie chce mnie zniechęcić, ale wolałam to napisać. Są osoby, które nawet po takim wytknięciu błędów usunęły by bloga. :)
UsuńWiększość błędów została już poprawiona, został tylko wywiad.
Strasznie tendencyjny ten wywiad. W pewnym momencie było mnóstwo wywiadów różnych osób z różnymi oceniającymi i niemal w każdym musiało się pojawić pytanie o sposób oceniania, o własne blogi/opowiadania i o zainteresowania (ba, nawet konie w odpowiedzi na to ostatnie pojawiały się dość często). Patrząc na ten wywiad, Pollala wcale nie jawi mi się jako interesująca osoba (absolutnie nie twierdzę, że nie jest interesującą osobą), przede wszystkim za sprawą złych pytań. Już pierwsze jest kiepskie, bo nie mam pojęcia, o jakim konkursie mowa, więc na samym początku kwalifikuję ten tekst jako nieskierowany do mnie, skoro a) nie jestem wtajemniczona i b) nikt nie zamierza mnie wtajemniczyć. Dalej nie jest lepiej. Zadałaś w sumie dwa ciekawe pytania, jedno o to, czy oceniająca sama bala się zgłaszać do ocen (rozbawiło mnie i zastanowiło jednocześnie, to duży plus) i drugie, o tą nieśmiałość i szaleństwa, ale tutaj z kolei rozmówczyni zmarnowała okazję - widocznie pytanie było zbyt prywatne, a skoro rozmówca nie chce udzielić odpowiedzi, chyba należałoby z grzeczności opuścić je w publikacji. W tym miejscu zresztą zniknęła płynność, to i następne pytanie wyskakuje znikąd i nie jest poprzedzone żadnym wstępem (pytasz prosto z mostu "Od ilu lat jeździsz konno?", podczas gdy czytelnik jeszcze nic nie wie o tym, że w ogóle jeździ). No i końcówka - urwałaś wywiad właśnie w chwili, kiedy mogło być ciekawie, bo autorska książka Pollali to coś, czego sobie sami nie znajdziemy w Internecie (w przeciwieństwie do ocenialni i bloga z ff), więc podpytanie właśnie o to powinno być twoim głównym celem.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moje wredne i niepotrzebne uwagi jakoś jednak pomogą przy następnym wywiadzie ;) Powodzenia życzę.
Isamar dobrze prawi. Wywiad, to nie trzy przygotowane i zadane pytania. One powinny pojawiać się też w trakcie. Nie bój się dopytywania, bo na tym polega rola dziennikarza. Jeśli nie odpowie, to nie naciskaj, ale kontynuuj rozmowę, a nie ją kończ. Wygląda to troszkę, jakby było wyrwane z kontekstu. Mimo to gratuluję, choć poczytałabym coś dłuższego. :)
UsuńIsamar dziękuję bardzo za komentarz. Przez pewien czas nie było mnie w blogosferze, więc nie wiem na czym polegały tamte wywiady i o co w nich pytano. Twoje uwagi w żaden sposób nie są wredne lub niepotrzebne. Są bardzo potrzebne i tak jak pisałam wyżej, nie zostałam zniechęcona do prowadzenia tego bloga.
UsuńDziękuję bardzo. ;)